Dyplomatycznie powinnam wszystko zgonic na upaly .
Tak jednak nie zrobie bo pomimo tych ciezkich dni staram sie zrobic wszystko co sobie zaplanowalam.
Na urlop nie wybieram sie w tym roku .Moje plany ulegly koniecznej zmianie wiec lato spedzam w domu.
W kuchni pachnie juz letnimi przetworami .
O tym jednak napisze na moim drugim bardziej kulinarnym blogu.
Dzisiaj bedzie o szydelku i otym co juz skonczone.
Chusta i szal z poprzedniego postu doczelaly sie finalu.
Szal mial mi zastapic moja wymarzona azurowa chuste robiona na drutach.
Jak na razie druty i estonskie chusty pozostaja w sferze marzen.Jakos nie mam kogos kto by mi rozjasnil w glowie o co w nich chodzi.Samej troszke mi szkoda czasu na rozgryzanie tych zawilosci.Moze kiedys trafie na dobrego ducha ktory mi to objasni.
Na razie na poprawe nastroju wydziergalam mocno azurowy szal .Juz gotowy i naciagniety wyglada wlasnie tak.
Wzor na ta chuste kupilam w pakiecie z innymi wzorami.Nastepny mocno azurowy szal juz sie pomalu robi.
Chusta jest bardzo kolorowa .Taka w barwach moich fuksji i innych kwiatow na tarasie.
Zrobiona jest z wloczek z dosc dlugim wlosem.W te upaly na sama mysl o niej robi sie goraco.
No coz praca nie na taka pogode.Przy samym robieniu welna grzeje jak szalona.
Tak wiec jak widac wpadlam w amok szalowo chustowy.Jakos nie moge sobie odmowic przyjemnosci zobaczenie na wlasne oczy co wyjdzie .Tym sposobem dziergam juz nastepny.Tym razem w kolorze ciemnej sliwki wegierki.