niedziela, 17 czerwca 2012

Bzowe winko.Bezowy tort cod -miod.Zafuksjowalo mnie calkowicie.Nowy haft -kolos cz2

Znowu zatesknilam za moim malym blogowym swiatem.Szybciutko wiec bedzie o tym co nowego. Dzieje sie jak zwykle troche,bo jakos nie potrafie usiasc w spokoju.Ciagle mnie nosi ,aby wyprobowac cos nowego.Spedzilam troszke wiecej czasu w kuchni i upieklam tort ,ktory meczyl mnie juz bardzo dlugo.Mam tu na mysli tort-dacquoise.-bezowy z daktylami i orzechami.Przepisow w internecie jest na niego bardzo wiele.Poszperalam i wybralam ten, ktory mi najbardziej przypadl do gustu.Okazalo sie ze dogodzilam mojej rodzinie idealnie.Ciasto zniknelo w pol godziny.
Najbardziej balam sie pieczenia bezy.Nigdy nie pieklam w domu i jakos wydawalo mi sie, ze jest to domena cukierni.Udalo sie i widze ,ze tort zagosci na stale w moim kulinarnym repertuarze


Bzowe winko ,o ktorym pisalam w poprzednim poscie juz jest gotowe.Biale wytrawne wino polaczone z sokiem, ktory puscily kwiaty czarnego bzu zasypane cukrem dalo wspanialy winny napoj na gorace letnie dni.Dzisiaj byla pierwsza degustacja .

Fuksje -to moja kwiatowa milosc .Hoduje je juz ladnych pare lat.Moja kolekcja z roku na rok sie rozrasta.Udaje mi sie je jakos gorzej lub lepiej przechowac .Wiosna jest troszke zachodu ,aby je doprowadzic do kwitnienia,ale nie odpuszczam.Co roku  dokupuje tez male sadzonki ,ktore potem kwitna cale lato.Moze za kilka lat doczekam sie calego tarasu  obsadzonego tylko tymi pieknymi kwiatami.Ponizej fotki tych, ktore juz kwitna.Mam jeszcze kilka doniczek ,ktore beda dopiero kwitly za kilka tygodni.










Tak jak juz wczesniej meldowalam,po Herbaciarce zaczelam nowy wielki obraz-portret.Na pewno potrwa to wiele miesiecy ,a moze i lat .na razie jestem jednak pelna optymizmu i ochoty do pracy.Malutki postepik jest ,i to mnie bardzo mobilizuje.
Zycze wszystki milego nowego tygodnia .Optymizmu .slonca i wspanialej pogody.

środa, 13 czerwca 2012

Stylowe wisiorki.Syropki i nalewki

Dawno juz nic nie pokazywalam i nie pisalam.Nie oznacza to jednak ,ze nic sie u mnie nie dzieje.Dzieje sie i to duzo.Juz prawie lato wiec przybylo pracy w ogrodzie i na tarasie.Chcac ,aby wszystko jakos wygladalo trzeba na to poswiecic wiecej czasu.Na szczescie potrafie wieczorem wygospodarowac troszke czasu i zajac sie tym do czego mnie rece swedza.
Dawno temu wpadly mi w rece drewniane toczone kule roznych rozmiarow.Poswiecilam im troche czasu i ozdobilam technika decu..Powycinalam i ponaklejalam malutkie motywy glownie ornamenty i kwiaty.Dalam kilkanaccie warstw lakieru i kraka.
Kule polaczylam z drobnymi elementami bizuterii w stylu Bali.ku mojej wielkiej radosci wyszlo dokladnie to o czym mi sie marzylo.Sznureczki do zawieszenia dobralam pod kolor wisiorkow.
Tym sposobem sezon wiosenno letni otworzylam kolekcja bizuterii.Wydaje mi sie ,ze bedzie idealna do zwiewnych letnich kreacji.
Kolejne drewniane kule czekaja w kolejce.Teraz chyba kolej na kolczyki i bransoletki.

Mialam wielki dylemat jakie motywy wybrac.Dlatego troszke sie namnozylo tych wisiorkow.Lato przed nami wiec na pewno bede miala okazje je ponoscic.
Majowe pedy sosny przerobilam na pyszny i zdrowy syropek na kaszel i przyziebienie.z reszty sosnowych pedow robi sie nalewka.
W kolejnym sloiku to zasypane cukrem kwiaty dzikiego bzu.Za kilka dni doleje do nich bialego wina.Bedzie bzowe winko.Nigdy jeszcze nie probowalam czegos takiego ,ale osoby ktore pily mowia ze jest to przepyszny trunek.
Taka wielka begonie wyhodowalam na tarasie.Biedulka jednak nie wytrzymala ciezaru i w czasie deszczu sie zlamala.Szkoda ,bo teraz bedzie dlugo odrastala.W wazonie tworz teraz wieli bukiet

Tak pomalu dobieglam juz do konca postu.Jest jeszcze wiele nowych rzeczy ,ktore chce pokazac .Zostawie je jednak na nastepne dni.Dziekuje wszystkim za komentarze i mile odwiedziny.Pozdrawiam cieplutko i slonecznie.

piątek, 1 czerwca 2012

Skonczylam herbaciarke.Nowe duze haftowane wyzwanie cz1.Syropek z kwiatow czarnego bzu -juz czas


 Wreszcie koniec dlugo oczekiwany.Dwa dni temu postawilam ostatni xxx na tym hafcie.Praca nad nim trwala ponad dwa lata.Przerwy male i wieksze i przestoje oczywiscie byly ,ale jakos sie udalo.Powiem szczerze ,ze dlubania przy nim bylo.Jest to jednak mily wysilek .Ciesze sie ze wytrzymalam i nie skapitulowalam.Tego rodzaju hafty wymagaja rzeczywiscie duzo cierpliwosci.Efekt jest dokladnie jak twierdza Ci ktorzy juz haftowali taki obrazy.Ja przekonalam sie o tym na wlasnej skorze.Teraz haft czeka pranie prasowanie i oprawa.Rame juz wybralam i za kilka dni bede mogla cieszyc sie nia juz w pelnej okazalosci.


Nie czekajac az mnie opusci euforia xxx zaraz zabralam sie za kolejne wielkie dzielo.Wybor byl bardzo ciezki.Jest kilka pieknych obrazow-haftow ktorymi jestem oczarowana.Tak na prawde nie bardzo wiedzialam na ktory sie zdecydowac.Padlo na portret kobiety w duzym kapeluszu.Haft jest ogromny400x489 xxx.Jest ponad dwa razy wiekszy od poprzedniegoLacznie kiolorow ma 177,a suma xx na calym hafcie 195600.Te liczby troche strasza,ale jednak postanowilam zmierzyc sie z tym kolosem.

 Ponizej ulozylam caly wzor na dywanie.Jest ogramny -tylko 72 kartki wzoru.
To juz prawie ostatni dzwonek na zrobienie syropu z kwiatow dzikiego bzu.Robie go juz od trzech lat.Na letnie upaly jest super napojem z cytrynka i kostka lodu.Bije na glowe wszystkie gotowe syropy i koncentraty.


Pozdrawiam serdecznie i zycze milego popoludnia.