czwartek, 21 lipca 2011

Moje lato w ogrodzie i kuchni

Lato to dla mnie czas zamykania wszystkiego co popadnie w sloiki.To co do nich wkladam staram sie ,aby bylo zdrowe czyste i nie skazone .Mam spory ogrod warzywny i mam w czym wybierac.Jak co roku szukam roznych przepisow aby urozmaicic menu.Dzisiaj padlo na cukinie robiona podobnie jak ogorki w curry.Zalewa jest dosyc ostra ,ale to absolutnie nie przeszkadza ,wrecz przeciwnie wzbogaca smak.

Szukajac to i tam jakis ciekawych przepisow na przetworzenie ogorkow ,wpadl mi w rece przepis na zupe-krem ze swiezych ogorkow.Nie mialam jakos przekonania ,czy to w ogole bedzie zjadliwe.Okazalo sie ,ze kremik jest wspanialy o pieknym zielonym kolorze i bardzo aromatyczny.Polecam ,bo na prawde warto.
O tej porze nie moze zabraknac rowniez zupy wisniowej.Dzisiaj moi panowie mieli wiec do wyboru do koloru.Zielono i czerwono.



Od zawsze jak siegam pamiecia mamy w ogrodzie dature.Rosnie sobie w pojemnikach..Jest dosyc wymagajaca i trzeba ja czesto podlewac i nawozic.Kwitnie przepieknie i bardzo szybko rosnie.Pierwsza zakwitla na rozowo ,czekam jeszcze na zolte i biale .

Sloneczniki tez juz pomalu zaczynaja pokazywac piekne oblicze

Konczac dzisiaj serdecznie wszystkich pozdrawiam i zapraszam na krotki spacerek po moim ogrodzie.



Zycze milego wieczoru.

niedziela, 17 lipca 2011

Graciane lupy z V&B w roli glownej.Haftowana poleczka.Sezon ogorkowo -jagodowy.

Leniwe dni lata troszke mnie rozbestwily.Jakos nie bardzo chce mi sie cokolwiek robic.Remont dal mi popalic i musze troszke wyluzowac.W tym tygodniu bede juz miala szafy.O tym jednak bedzie nastepny wpis.
W sobote odwiedzilam jak zawsze moj graciany rynek.Ku mojej wielkiej radosci znalazlam kilka drobiazgow ,na ktore poluje juz jakis czas.Moja kolekcja zastawy Villeroy&Boch powiekszyla sie o cukierniczke wazonik i talerzyki.Szkoda ,ze bez filizanek.Mam nadzieje ,ze w krotce i one gdzies mi sie nawina



W pakiecie kupilam jeszcze tez ten talerz.Jest to stara porcelana sygnowana tez przez V&B.Powiem szczerze ze bardzo sie zdziwilam i ucieszylam ,,kiedy zobaczylam to cudo.Chyba do konca ten kto sie go pozbywal nie wiedzial co robi.Mam juz dla niego wybrane miejsce na scianie ,ktore pasuje  idealnie.

Na koncu nawinal mi sie jeszcze wazonik z bialego kreconego szkla.Mam juz podobny dzbanek ,wiec razem beda tworzyc dobry duet


Szafeczka z malymi poleczkami to juz osobny rozdzial.Kupilam ja jakis rok temu.Dlugo przelezala w garazu.Sama nie wiedzialam co z nia zrobic i po co ja wlasciwie kupilam.Pomysl przyszedl kiedy na jakims blogu zagranicznym zobaczylam jak wypelnia sie okienka malymi hafcikami.Na razie wszystko jest jeszcze w powijakach ,ale mam nadzieje ,ze w krotce juz cos bedzie widac.Szafeczka na razie zostala wstepnie przetarta papierem.Byla ciemno brazowa.Mysle .ze co do koloru podejme decyzje dopiero po wyhaftowaniu wszystkich okienek.Sama jestem ciekawa efektu koncowego .

 Tutaj mala przymiarka z hafcikami.

Sezon ogorkowo jagodowy juz w pelni.Jak co roku zabralam sie ostro za kiszenie ogorkow.Mam swoje w ogrodku ,wiec codziennie zrywam .Jutro mam zaplanowane ogorki w curry.
Zima natknelam sie na bardzo fajny i zgrabny garnek do kiszenia .Swietnie sie sprawdza i jest bardzo wygodny.


Sernik na zimno z jagodami chodzil za mna juz bardzo dlugo.Robilam go pierwszy raz i na pewno nie ostatni.Kolor i smak ma bardzo wyrazny i energetyczny. Taki bardzo letni.



Ponizej bazylia .ktora udalo mi sie wyhodowac z nasion.W ubieglym roku ponioslam totalna porazke ,jesli chodzi o ziola .Nie wzeszly mi i nic z nich nie bylo.Tego lata rosnie jak wsciekla.

Na moim kwietnym tarasie obecnie kroluja begonie.Zakochalam sie w tych kwiatach.Szkoda ,ze kiedys przekwitna.


Dziekuje za odwiedziny i wytrwalosc przy tak dlugim poscie.Pozdrawiam bardzo slonecznie i wakacyjnie.

niedziela, 10 lipca 2011

Kwiatowe doniczki.Romantyczne scenki.Niedzielne jagodzianki.

Ostatnie kilka dni spedzilam ,na sprzataniu po remonccie.Przyszla tez kolej na moje doniczkowe kwiaty.Jak juz kiedys opisalam mam ich dosyc duzo .Po remontowej rewolucji kazda donica dostala swoje miejsce.W lazience zagoscily nowo ukorzenione kwiaty w nowych doniczkach.Kiedy je robilam ,nie myslalam o tym ,ze beda mi pasowac do lazienki.O dziwo kolorystyka i stylem dopasowaly sie do wnetrza calkiem dobrze



Bedac wczoraj w SH wpadla mi w rece piekna francuska narzuta na lozko w stylu toile de jouy.Juz dawno polowalam na cos takiego.Moze uda mi sie ja przerobic na obrus lub  podkladki pod talerze ,a moze jeszcze cos innego wpadnie mi do glowy.Narzuta jest biala i ma granatowy wzor.Czerwony wzor ponizej to jakas starenka poszewka tez z SH.Marzy mi sie z niej jakas kosmetyczka i woreczek na bielizne.Moze przyozdobie je jakims malym stylowym hafcikiem
.

Sezon jagodowy mamy juz w pelni.Wreszcie sie zmobilizowalam i upieklam pierwszy raz w zyciu jagodzianki.
Wyszly bardzo dobre i momentalnie zniknely.Chyba jutro bede piekla ponownie.Ciasto drozdzowe wymaga duzo czasu i cierpliwosci ,aby bylo dobre.Mnie nie zawsze starcza.tym razem jakos mi sie udalo.Przepis znalazlam na jednym z kulinarnych blogow.Powinny byc jeszcze polukrowane ,ale nie doczekaly sie .Pozdrawiam wszystkich jeszcze niedzielnie i bardzo cieplo.


wtorek, 5 lipca 2011

Szydelkowe koronki.Herbaciarka cz9.

 Czekajac na dalszy ciag remontu ,troszke postanowilam sie zrelaksowac przy szydelku.Prace remontowe lekko przystopowaly, bo czekam na dechy do drzwi do szaf i na zamowione drzwi wejsciowe.Dobrze sie nawet zlozylo ,bo mam troszke czasu na podjecie decyzji co do koloru mebli ,ktore czekaja na odnowienie.Mysle ,ze jak zostana zamontowane jedne i drugie drzwi to wtedy juz nie bede miala dylematu.
 W wolnej chwili chwycilam za szydelko i zaczelam serwetke.Wlasciwie to przy okazji dolaczylam do wspolnego szydelkowania do Pan z jednego robotkowego forum.Wszystkie szydelkuja ta sama serwetke.Zabawa jest calkiem fajna.Wzor tej serwetki chodzil za mna juz bardzo dawno .Teraz mam wiec okazje .Serwetke robi sie dosyc dobrze . Trzeba jednak troszke uwazac bo kazdy rzadek to cos innego.
 Mysle ,ze jeszcze jakies dwa trzy dni i bedzie gotowa.Druga serwetka ktora widac na jednym zdjeciu jest bardzoo azurowa.mam nadzieje tez ja juz wreszcie skonczyc.Czeka biedulka juz na to dwa lata.





 Tak jak sobie obiecalam nie popuszczam mojej pieknej Herbaciarce.Codziennie choc godzinke staram sie spedzic w jej towarzystwie.Szkoda tylko ,ze przy obrazach o takich rozmiarach prawdziwy efekt widac dopiero na samym koncu.Na razie sie nie poddaje i powoli ide do przodu.

 Na tarasie zakwitla moja wyczekiwana Chinska Roza.Mam je az dwie jedna ta wlasnie taka herbaciano zolto czerwona.Druga dopiero ma paki i bedzie rozowo czerwona.Jest to przepiekny kwiat ,ktory dosyc dobrze spedza zimowy okres w chlodnym pomieszczeniu w domu.


Dziekuje serdecznie za odwiedziny i zycze troszke wiecej ciepla  i wspanialych letnich dni.

piątek, 1 lipca 2011

Lipcowy syropek z lipy.Remontowe postepy i zmagania cd

Mamy juz pierwszy dzien lipca ,wiec zabralam sie jak co roku za syrop lipowy.Nie moze go zabraknac w mojej spizarni.Jest na prawde pyszny i dodatkowo dobry na przyziebienie.Dokladnie jak go robilam pisalam w ubieglym roku .Dzisiaj tylko mala migawka.
Malutka karafeczke i kieliszki z przykrywkami to moje ostatnie graciane lupy.Sa bardzo filigranowe i dekoracyjne.



Caly czs zmagamy sie z remontem wiekszej czesci mieszkania.
Wczoraj zakonczylismy najbardziej brudna czesc prac.Kucie szlifowanie gipsowanie i malowanie mam juz za soba.straszna brazowa trzydziestoletnia boazeria zmienila swoj wyglad i przybrala jasne barwy.Nie do konca wierzylam ,ze farba pokryje rowno i ladnie calosc.Ku mojej wielkiej radosci udalo sie idealnie.Jest to lateksowa farba do sciam.Drzwi pomalowalam o ton ciemniejszym kolorem ,aby wszystko mi sie nie zlalo.Sufit o ton jasniejszym od scian



Na czterech gzymsach dzielacych sciany przykleilismy kafle przypominajace piaskowiec.Dobrze sie to komponuje z cala reszta kamienia, ktory jest na podlodze i na scianacie i na klatce schodowej.Schody ,to byl osobny rozdzial.Naleze do osob ,ktore niezbyt chetnie pozbywaja sie tego co juz maja.Trzeba bylo wiec ze starych zrobic nowe.Na szcescie sa to schody debowe ,wiec bardzo dobrze sie zeszlifowaly.W tym pomogl mi stolarz.Cala reszta to domowe malowanie lakierobejtsa i matowym lakierem.Trwalo to dlugo ,ale bylo warto.Nawet nie chce myslec ile by kosztowaly nowe schody.
Dzisiaj zostaly juz zamontowane.Zostaly jeszcze balustrady i porecze.Musze jeszcze pomyslec o kolorze balustrady.


Witrynka ,ktora widac pod schodami czeka na renowacje i malowanie.Tak samo jak stol krzesla i niski kredens.Za to zabieram sie juz w poniedzialek.W korytarzu mam jeszcze trzy szafy.Nie wywalilam ich lecz wrecz przeciwnie zostaja takie jakie byly .Zostana tylko przyozdobione pilastrami fronty i beda pomalowane na kolor ten sam co drzwi .Brakuje mi jeszcze zyrandoli obicia kanapy ,obrazkow na scianach.To sa juz jednak szczegoly ,na ktore pomalu bede miala czas.
Udalo mi sie juz kupic zyrandol a wlasciwie plafon .Idealnie pasuje w miejscu gdzie wychodzimy na taras.Ku mojej wielkiej uciesze wyszperalam go na sobotnich gratach.Dawno juz mi sie taki marzyl.


Na tarasie kwitna moje ukochane nasturcje  i niecierpki.


Dzisiejszy wpis wyszedl mi taki przydlugi.Jakos sie za bardzo rozpedzilamDziekuje za wytrwalosc i bardzo serdecznie pozdrawiam moich blogowych gosci.