poniedziałek, 24 lutego 2014

Wiktorianski konik na biegunach.Porcelanowe i meblowe znaleziska.

Dlugo szukalam i wreszcie go mam.
Prawdziwy starenki drewniany konik na biegunach.Dokladnie taki jakie mozna spotkac na starych fotografiach z czasow wiktorianskich.Caly jest z drewna ,a ogon ma z prawdziwego konskiego wlosia.
Jak dla mnie jest piekny i ciesze sie z niego jak mala dziewczynka.Kiedy go w sobote zobaczylam na starociach nie odpuscilam.Ma juz u mnie swoje miejsce i budzi duze zainteresowanie .





Dwa komplety sniadaniowe.Maja juz swoje lata ,ale zachowaly sie idealnie.Zasilily szergi mojej porcelany.



 Malutki swiecznik na jedna swieczke  z porcelany Keisera.Zawsze kiedy natkne sie na takie drobiazgi to dziwie sie ze jeszcze mozna cos takiego wyszperac.

Sredniej wielkosici szafeczka tez wyszperana w jakis klamotach.Kratka na drzwiczkach idealnie pasuje do tej co mam w kuchni.
Zaraz zabieram sie za nia .wyczyszcze pomaluje i bedzie jak nowa.

 Na koniec krzeslo,ktore idealnie pasuje do mojej starej sypialni.Szkoda ze  jedno ,ale tylko tyle bylo.
Wymaga rowniez malej renowacji i nowej tapicerki.



 Teraz tylko pozostaje mi ostro wziac sie do roboty i wszystko doprowadzic do ladu.
Tym bardziej ,ze jeszcze kilka rzeczy czeka cierpliwie w kolejce na swoje piec minut.O tym jednak napisze za kilka dni.
Dziekuje z mile odwiedziny i zycze slonecznego tygodnia.

wtorek, 18 lutego 2014

Bizuteria ze sztuccow.Koronkowa praca.

Bizuteria ze sztuccow gosci juz nie pierwszy raz na moim blogu.
Jakies dwa lata temu przyszlo mi do glowy aby poprobowac zrobic cos z pieknych platerowanych lyzek i widelcy.Okazalo sie ze pomysl wypalil i bizuteria zrobila kariere.
Jedna z bransoletek poleciala do Australii a druga do Paryza.Tak wiec pozostalo mi tylko poszukac nowych tzn starych sztuccow i wreszcie zrobic dla siebie.
Moj zaprzyjazniony i bardzo cierpliwy Pan Zlotnik pomogl mi doprowadzic wszystko do konca i wreszcie mam nowa sztuccowa bizuterie.
Kolczyki wisiorki i bransoletki tworza ciekawe zestawy.Mialy juz swoj debiut i chyba sie podobaly.










Caly czas walcze tez z szydelkiem.Postawilam sobie dosyc pracochlonne zadanie,no to teraz sidze i dziubie te misterne torebeczki.
Trwa to juz dlugo .Nawet juz moja rodzina patrzy na mnie dziwnym wzrokiem kiedy to rzuce.Na razie jednak jeszcze male poklady cierpliwosci mi pozostaly.Moze dotrwam do konca.
A tak na powaznie to wzor jest bardzo ciekawy i mam nadzieje ze efekt bedzie wart zachodu.






Jedna torebeczka-woreczek jest juz na ukonczeniu.
Brakuje jeszcze podszewki i sznureczka.Na koniec oczywiscie jeszcze pranie i usztywnienie calosci.


Tutaj malo przybylo od ostatniego razu .Mam jednak plan i na pewno ja skoncze.



Pozdrawiam serdecznie i zycze milego wieczoru.Nastepny wpis bedzie juz wiosenny .Serdecznie wiec zapraszam.