środa, 29 września 2010

Damulki i kapelusze

Pogoda dzisiaj nie nastraja optymistycznie.Pada od rana i tak jakos smutno na swiecie.
Prace w polu czekaja jak na zmilowanie.Juz dawno powinno byc wszystko w magazynie a tu oni rusz.Sila wyzsza i tyle.
Aby jakos oderwac mysli od codziennosci snuje juz pomalu swiateczne plany.
Obrusik z reniferami juz wyhaftowalam .Teraz kolej na reniferowe podkladki.Mysle ze za pare dni beda gotowe.
Niebieskie dekoracje ktore wczesniej pokazywalam tez juz wyhaftowane.Czekaja aby im teraz dac koncowa oprawe .
Mysle tez juz o bombkach.Bez nich nie czuje atmosfery swiat.
Od kilku lat o tej porze rozkladam moj warsztat bombkarski.Bardzo lubie prace przy nich.Jest tyle pieknych motywow i sposobow na ich ozdabianie.Mam nadzieje ze i w tym roku wena mi dopisze i cos ciekawego uda mi sie zmajstrowac.
Dzisiejsze zdjecia to bombki sprzed roku i dwoch lat.Naleza do moich ulubionych.
Zawsze mialam slabosc do kapeluszy.Kiedy pare lat temu natknelam sie na serie tych slicznych kapeluszowych kobitek zupelnie stracilam dla nich glowe.
Kilka z nich znalazlo juz miejsce na moich bombkach.






Pozdrawiam wszystkich moich gosci i zycze choc odrobine jesiennego sloneczka.

piątek, 24 września 2010

Bardzo jesiennie i kulinarnie

Jesien juz gosci u nas na calego.
Pogoda dopisuje ,wiec korzystajac z okazji zaliczylam dwa dni grzybobrania.
Grzybow w tym roku jest bardzo duzo wiec zbieranie to sama przyjemnosc.
Jeszcze wieksza to ich suszenie i marynowanie.
W tym roku jestem wiec zaopatrzona w grzyby na swieta i na cala zime.Nie bede sie musiala juz o to martwic przed wigilia
Bardzo lubie kiedy w domu snuje sie zapach suszonych grzybkow.


Zakonczylam rowniez seans sliwkowy w kuchni.Udalo mi sie dostac taka prawdziwa wegierke na powidla.Byla juz lekko pomarszczona i bardzo slodka.powidla nie potrzebowaly dodatkowego cukru.
Zrobilam tez kilka sloikow sliwek w occie.
Przy nich jest troszke wiecej pracy ,bo wszystkie musza byc naklute i trzeba je marynowac w occie trzy dni i zlewac sok.
Na szczescie juz sie z tym tez uporalam.Sliwki wyszly przepyszne.



Tak jakos bardzo jesiennie rozpoczelam ten wpis i jesiennie zakoncze.
Zapraszam na jesienne marchewkowe mufinki.
W smaku przypominaja troszeczke piernik .Pachna imbirem galka muszkatalowa i cynamonem.


Bardzo dziekuje za odwiedziny i komentarze .Jesienna Monicja

piątek, 17 września 2010

Jesienny Klimt . Mala przymiarka do Swiat BN

Jesien juz rozgoscila sie u nas na dobre.
Na polu jak i w ogrodzie widac ja na kazdym miejscu.
Caly czas nie wychodze z kuchni i pakuje co sie da do sloiczkow.Dzisiaj marynowalam grzybki.Wczoraj bylam w lesie i jak zyje tylu grzybow nie widzialam.Mimo ze zbieracz grzybow ze mnie kiepski to utargalam ich az caly kosz.Duma mnie rozpierala ,bo nigdy w to nie wierzylam ,ze uda mi sie cos znalezc.
Dzisiaj caly dom pachnie wspaniale suszonymi grzybami i marynatami.
Jakos trudno mi znalezc teraz troszke czasu na inne prace ,te zaplanowane i te zaczete.staram sie choc chwilke wieczorem cos podlubac ,aby nie wyjsc z wprawy.
Klimtowe obrazki pomalutku zaczynaja nabierac takich wlasnie jesiennych barw.Na razie sa tylko dwa ,a ma byc ich az piec



Moze to jeszcze zbyt wczesnie aby mowic o swietach ,ale czas najwyzszy juz troszke cos zaplanowac.
Chodzi mi po glowie kilka pomysow.Aby jakos sie ze wszystkim uporac zaczelam haftowac renifery na serwetce a wlasciwie na waskim biezniku.
Chce go docelowo rozlozyc przez srodek stolu.Do kompletu beda osobne podkladki pod talerze w kolorze brazowym ,tez z podobnym motywem.
Mam nadzieje ze dobrze to ze soba zagra.Na raziewidac tylko marne poczatki.


Pozdrawiam moich gosci bardzo jesiennie i wrzosowo.

piątek, 10 września 2010

Bordowo i Czerwono-Paprykowo Cebulowo

Jesien daje sie juz mocno we znaki.
Wygladamy ladniejszej dni ,aby moc zaczac jesienne prace polowe.
Na wsi ludzie zwiazani z rolnictwem musza miec na prawde nerwy ze stali jesli chodzi o pogode. W tym roku nasza cierpliwosc zostala wystawiona na mocna probe. Najpierw zalalo nam duza czesc upraw ,teraz nie mozna ich zebrac.Cebula ktora uprawiamy czeka jak na zmilowanie na lepsze dni.
Powtarzam sobie ze na sily natury czlowiek nie ma wplywu i tak musi byc.
Aby do konca nie popasc w jakas paranoje caly czas wynajduje sobie jakies zajecia.
Dzisiaj dostalam nowe swiateczne wzory na obrusy zaslonki i rozne dekoracje.Az zaniemowilam ,bo sa przesliczne.Juz pomalu planuje sobie ,jakie zrobie z tymi haftami dekoracje.
Czasu jeszcze troszke jest ,wiec mam nadzieje ,ze swieta w tym roku bede miala bardzo dekoracyjne.
Na razie pozostaje jeszcze w jesiennej aurze.Z racji tego ,ze uprawiam cebule na polu ,nie moglo jej zabraknac rowniez w mojej jesiennej kuchni i spizarni.
Galaretka cebulowa do mies ktora dzisiaj byla u mnie na tapecie wyszla bardzo apetycznie.
Jest to galaretka z czerwonej cebuli z dodatkiem skorki cytrynowej cukru ,octu i zelatyny.
Kiedy przepis na to Cos wpadl mi w rece zaraz wiedzialam ze musze go wyprobowac.
Teraz mam ja juz w sloiczkach i wyglada tak jak na fotkach.








Sezon na papryke mamy juz w pelni.
Idac za ciosem zrobilam kilka sloiczkow marynowanej czerwonej papryki.bedzie jak znalazl jako dodatek do roznego rodzaju mies.


Jeszcze kilka przepisow na jesienne sloiczki kolacze mi sie po glowie ,ale o tym juz w przyszlym tygodniu.
Pozdrawiam wszystkich tak kolorowa jak te moje sloiczki.

wtorek, 7 września 2010

Stare tace na nowo

Jak chyba w kazdym domu tego sprzetu nigdy nie jest za wiele.
Przy duzej rodzinie zawsze dobrze miec ja pod reka.
Dlugo szukalam na klamotach czegos co by pasowalo na duza tace.
wreszcie udalo mi sie znalezc kawal owalnej starej dechy.
Pracy przy niej mialam dosyc sporo .Kolor jej byl jakos ochydnie czarny.
Jednak szlifowanie przynioslo efekty.Baletnica dosyc dobrze wtopila sie w tlo i przecierki.
Za uchwyty posluzyly mi okucia do szafek kuchennych.
Mimo ,ze jest dosyc duza bardzo dobrze sie sprawdza w kuchni .




Tak sie rozpedzilam ,ze poszlam za ciosem i machnelam sobie kolejna tace.Ta poniewierala sie po ogrodzie.Metalowa powyginana i zjedzona przez rdze.
Po liftingu trudno ja poznac.
W kolejce do remontu czekaja kolejne dwie bidulki.Musze im wymyslec jakies ladne opakowanie




Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i juz jesiennie

niedziela, 5 września 2010

W kolorze blue. Niedzielne ciasto

Dziiejsza niedziela uplynela mi na malym planowaniu ,co w pierwszej kolejnosci mam skonczyc z rozpoczetych prac.Nazbieralo sie tego troszke.Na szczescie pomalutku wychodze na prosta.
Te niebieskosci to moj apetyt na tegoroczne swieta.Juz w ubieglym roku zaczelam xxx te malenstwa.Niestety nie skonczylam i musialy poczekac do teraz
Patrzac na nie coraz bardziej nabieram ochoty na swieta w kolorze blue.
Mysle ,ze uda mi sie wreszcie moj plan doprowadzic do konca.





Jest juz pozny wieczor,ale mimo to zapraszam jeszcze na male ciasteczko.
Nosi ono smieszna nazwe Dziwny jablecznik.Pieke go zawsze o tej porze roku .Potrzebne sa do niego jablka Antonowki.Teraz mozna je kupic bez problemu.Ciasto ma kruchy spod i wierzch ,a pomiedzy warstwami ulozone sa polowki jablek.
Caly sekret jest w tym ze po upieczeniu jablka sie nie rozpadaja .
Ciasto na prawde smakuje wysmienicie i godne jest polecenia.



środa, 1 września 2010

Idzie jesien -czas na kompozycje z suszonych roslin.

O tej porze roku zawsze mysle o jakis kompozycjach z suszu do mojego domu.
Pomyslow jak zwykle mam wiele.
Pierwsze zawsze sa roznorodne wianki.W tym roku na pewno tez jakies powstana.
Kilka mam juz na scianach ,ale sa to z ubieglego roku.Trzeba bedzie je odswierzyc i odnowic.
Kidys robiac jakas kompozycje z suszu wpadlam na pomysl aby umiescic ja w zlotej ozdobnej ramie.Klopot byl tylko z oprawieniem .Na szczescie Pan od oprawy bardzo sie postaral i zrobil to dokladnie tak jak ja to sobie wymyslilam.Efekty widac ponizej.
Tej jesieni mam w planie zrobic cos podobnego ,ale o troszke wiekszych gabarytach.Na razie jestem w trakcie suszenia roz i innych roslin.