środa, 30 lipca 2014

Azurowy szal.Amaranty szydelkowe.

Cos mnie ostatnio spowolnilo i dawno nic nie pokazywalam.
Dyplomatycznie powinnam wszystko zgonic na upaly .
Tak jednak nie zrobie bo pomimo tych ciezkich dni staram sie zrobic wszystko co sobie zaplanowalam.
Na urlop nie wybieram sie w tym roku .Moje plany ulegly koniecznej zmianie wiec lato spedzam w domu.
W kuchni pachnie juz letnimi przetworami .
O tym jednak napisze na moim drugim bardziej kulinarnym blogu.
Dzisiaj bedzie o szydelku i otym co juz skonczone.
Chusta i szal z poprzedniego postu doczelaly sie finalu.
Szal mial mi zastapic moja wymarzona azurowa chuste robiona na drutach.
Jak na razie druty i estonskie chusty pozostaja w sferze marzen.Jakos nie mam kogos kto by mi rozjasnil w glowie o co w nich chodzi.Samej troszke mi szkoda czasu na rozgryzanie tych zawilosci.Moze kiedys trafie na dobrego ducha ktory mi to objasni.
Na razie na poprawe nastroju wydziergalam mocno azurowy szal .Juz gotowy i naciagniety wyglada wlasnie tak.







 Wzor na ta chuste kupilam w pakiecie z innymi wzorami.Nastepny mocno azurowy szal juz sie pomalu robi.
Chusta jest bardzo kolorowa .Taka w barwach moich fuksji i innych kwiatow na tarasie.
Zrobiona jest z  wloczek z dosc dlugim wlosem.W te upaly na sama mysl o niej robi sie goraco.
No coz praca nie na taka pogode.Przy samym robieniu welna grzeje jak szalona.






Tak wiec jak widac wpadlam w amok szalowo chustowy.Jakos nie moge sobie odmowic przyjemnosci zobaczenie na wlasne oczy co wyjdzie  .Tym sposobem dziergam juz nastepny.Tym razem w kolorze ciemnej sliwki wegierki.

poniedziałek, 7 lipca 2014

Amaranty i zielen na szydelku i tarasie.

Lipiec zagoscil juz na dobre.widac go wszedzie.Na moim tarasie az kipi od kolorow i kwiatow.
Mam to co chcialam.Teraz w te upaly siedze tam pol dnia i wszystko podlewam.Widze jednak ,ze warto bylo sie troszke pomeczyc bo teraz wyglada to wspaniale.
Feria barw i to co daje nam przyroda ciagle mnie zachwyca.
Te letnie kolory zawsze mnie inspiruja i chetnie przenosze na to co aktualnie robie ,dziergam itp .
Na wieksze prace jakos nie mam teraz ani czasu ani ochoty.Rozgrzebane krzeslo fotele.witrynka na razie sobie spokojnie czekaja.
Ja natomiast zaczelam sezon sloikowo -przetworczy,tarasowy -taki troszke leniwy.
Nie potrafie sie jednak oprzec szydelku i ciegle cos dlubie.To zaczynam cos nowego to cos tam koncze i ciagle cos sie dzieje.
To co widac ponizej to zupelna nowosc na moim szydelku.Ma to byc dosyc duzy szal..
Wzor zakupilam przez internet .Kiedy sie na niego natknelambylam prawie chora i musialam go zaraz miec.
Przy pomocy moich dzieci udalo mi sie go kupic.No i teraz bede miala szal.
Welna jest delikatna z dodatkiem jedwabiu.
Kolor idealny na lato- polyskliwy perlowy krem.




To cos czekal na swoj debiut prawie rok.
Kiedy zobaczylam wzor na te kwadraty to zapalalam ogromna checia posiadanie takiego czegos.
Teraz przyszla odpowiedia chwila na realizacje planu kocykowego.
Zaszywam sie wiec w cien  i cichutko szydelkuje.
Kwadratow bedzie sporo ,ale mam nadzieje ze mnie nie pokonaja.




Po zrobieniu chusty  z poprzedniego postu przyszla kolej na amaranty .Moje ukochane letnie kolory modne w tym roku nie tylko na tarasie.




Mala baletnica przycupnela sobie u mnie na komodzie.znalazlam ja w sobote na klamotach.Siedziala sobie taka bidulka i chyba chciala aby ktos ja zaadoptowal.
Ma baletki i koronkowe ponczoszki .Jedna jej tak zalotnie opada.
Chyba ja zostawie taka jaka jest-.w tym jej urok.

Moj letni taraz tak jak juz pisalam kipi kwiatam i kolorami.
Jak co roku pierwsze skrzypce graja fuksje.Udalo mi sie prawie wszystkie przezimowac i w tym roku mam juz pokazna kolekcje.Jeszcze nie wszystkie kwitna ,ale mam nadzieje ze juz lada dzien .









Pozdrawiam serdeczie i zycze milego cieplego wieczoru .Bez komarow.