czwartek, 23 czerwca 2011

Wiejskie klimaty.Remontu cd.Herbaciarka cz8

Mieszkam na wsi i tutaj rowniez jest miejsce mojej pracy.Uprawa warzyw polowych to juz tradycja w mojej rodzinie.Wychowalam sie na wsi ,mam wyksztalcenie ogrodnicze i to co robie teraz wspolnie z mezem sprawia mi duza satysfakcje.Praca w polu jest dosyc ciezka,ale mozna to pokochac .Trzeba tez byc odpornym na porazki.Pogoda to chyba najwazniejsza rzecz w tym zawodzie,Potrafi zniszczyc wszystko nad czym sie pracuje.W tym roku na szczescie do tej pory wszystko gra.
Wlasnie zaczely kwitnac wczesne ziemniaki.Takie kwitnace pole wyglada na prawde pieknie



Tutaj pole z cebula.

Ptactwo to kolejna moja slabosc.Hoduje gesi kaczki perliczki i zielononozki.Jajka od nich sa bardzo wartosciowe i zdrowe.Pisalam o tym w ubieglym roku.
Bardzo fajne sa perliczki.,Dra swoje gardla na cale podworze i okolice.Niestety nie bardzo daja sie fotografowac.Moze ktoregos dnia  jakos mi sie  uda.
Kogut natomiast dzisiaj byl bardzo mily i chetnie pozowal w czasie sesji fotograficznej.W tle jego harem z zielononozkami na czele


Na tarasie kwiaty rosna jak wsciekle.Kilka donic musze rozsadzic.Kiedy je wsadzalam wydawalo mi sie ze tak ich malo .Teraz wylaza i robi sie im ciasno.Miejsce z biala laweczka jest moim ulubionym.Milo sie tam odpoczywa.
Zakwitla tez kolejna fuksja z mojej kolekcji.Co roku dokupuje kilka i mam ich juz sporo o roznym pokroju i kolorystce.
Od trzech lat nie moze zabraknac na moim tarasie tytoniu ozdobnego.Nie jest zbyt wymagajacy  i kwitnie cale lato.

 


Drugi tydzien walcze z remontem.Na szczescie pomalu wychodzimy z najgorszej roboty.Mam juz wyrownany sufit.Wyglaskane rowne sciany.Zlikwidowalam jedne szklane drzwi do swietlika przy wyjsciu na taras.Teraz czeka mnie malowanie boazerii i lifting drzwi do szaf.Zdecydowalam ,ze zostawie stare szafy ,ale zmienie troszke fronty.Sama jestem bardzo ciekawa co z tego wyniknie.
Na drzwi wejsciowe bede musiala jeszcze poczekac dwa tygodnie.
Najgorsze w tym wszystkim jest to ,ze do kuchni wchodze po drabinie przez okno.przez ten remont nie mam innego dojscia.Musze to jakos wytrzymac.


Kazda wolna chwile spedzam w towarzystwie mojej Herbaciarki.Na poczatku jakos malo chetnie na nia spogladalam.Teraz  juz  widze ,ze sie mylilam.Z kazdym xxx widze jak caly obraz zaczyna pokazywac swoje walory.Szkoda ,ze fotki nie do konca to oddaja.Widac glebie i dokladnie kazda zakladke na sukience.Chcialabym ja juz szybko skonczyc ,bo juz cos nowego mnie kusi.

Koncze ten przydlugi post i mam nadzieje ze nie zanudzilam wszystkich .Pozdrawiam bardzo serdecznie.Do nastepnego wpisu.

wtorek, 14 czerwca 2011

Herbaciarka cz 7.Zaczelam remont.

Ostatnie kilka dni kazda wolna chwile staram sie spedzic z moja Herbaciarka .Obiecalam sobie ,ze teraz jej nie odpuszczeHaft krztyzykowy oprocz tego ,ze bardzo wciaga ,to jeszcze uczy wytrwalosci.Wiele radosci jest dopiero po wielu godzinach sleczenia nad kawalkiem plotna.
Pomalu jednak zaczynam druga polowe z calosc.Za kilka dni bede mogla powiedziec ze juz blizej konca niz dalej.
Ostatnio pisalam ,ze nosze sie z zamiarem remontu duzej czesci mojego mieszkania.Wreszcie rewolucja remontowa ruszyla .Caly dol mieszkania mam wylaczony i nie bardzo mam sie jak ruszac .Do kuchni wchodze przez okno.Do salonu mam zastawione wejscie.Ale w koncu mam czego chcialam.Dol mam generalnie caly otwaryty,wiec powierzchnia jest dosyc duza.Dlugo zastanawialam sie co zrobic ze stara boazeria.Doszlam do wniosku ,ze najprosciej i najsprawniej bedzie jak ja pomaluje.Zerwanie jej wiazaloby sie z duzymi kosztami i jeszcze wieksza rewolucja.Z tym musze jeszcze troche poczekac.
Kolory maja byc jasne kremowo  bezowe  w tonacji zblizonej do mojej kuchni.Na stare drzwi do szaf mam w planie przykleic drewniane ornamenty i pomalowac je o ton ciemniej od scian,.dodam nowe okucia i mam nadzieje ,ze bedzie ok.
Schody juz mam odnowione i czekaja tylko na przykrecenie.Na razie fachowcy obnizaja mi sufit ,wiec dla mnie jako takiej roboty nie ma .Za kilka dni bede miala jej sporo ,wiec spedzam czas na haftowaniu i nabieram sil.






 
Pozdrawiam serdecznie i dziekuje za odwiedziny.

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Letnia torba.Rozany stolik.Herbaciarka czesc 6

Mimo natloku zajec udalo mi sie wreszcie doprowadzic do konca szycie dawno zaczetej torby.Wlasciwie mozna powiedziec ,ze jest to dosyc pokaznych rozmiarow siatka.Wlasnie taka miala byc duza i pakowna.Fason podpatrzylam z  torby- reklamowki.Zgrzebne pasiaste plotno wyszperalam oczywiscie w SH.Jest to chyba jedyne miejsce gdzie mozna wyszperac ciekawe resztki materialow.Trzeba tylko uzbroic sie w cierpliwosc.Naszyta serwetka tez zostala przygarnieta w podobnym miejscu.Na lato chyba sie przyda.


Historia stoliczka ktory wreszcie doczekal sie nowej skory jest bardzo dluga.
Kupilam go jakies dwa lata temu na wyprawie na graty do slynnego Czacza.Byl taki nijaki czarny i caly rozklekotany.Jakos zaginelo mi zdjecie z jego poprzednim wygladem.Jak zwykle zdarlam z niego wszystko do zywego drewna.Pomalowalam bejtsa i trzema warstwami lakieru polmatu do podlog.Blacik to decoupage .Pokrylam go kilkoma warstwami lakieru i uzyskalam glebie i idealna gladkosc.Szkoda ze zdjecia tego nie pokazuja.
Po remoncie mam juz dla niego miejsce.Tak wyglada w sesji ogrodowej.
Musze tu jeszcze wspomniec o minach mojej rodzinki jak zobaczyli tego strasznego grata.Byly straszne.Jakos dziwnie im sie zmienily dzisiaj jak im pokazalam efekt koncowy.Warto bylo sie troszke pomeczyc.


Aby nie wyjsc z wprawy staram sie codziennie postawic kilka xxx na Herbaciarce.Od ostatniego razu przybylo troszke .Plany mam ambitne i do lipca chcialabym ja skonczyc.Rzeczywistosc na pewno to zweryfikuje po swojemu i skoncze wtedy kiedy przyjdzie na to czas.


Pozdrawiam wszystkich ktorzy tu do mnie zagladaja i zycze milego popoludnia.

czwartek, 2 czerwca 2011

Letnie syropki.Drozdzowe placuszki.Tarasowe pieknosci.

Juz od kilku lat o tej porze roku pilnie robie syropek z kwiatow dzikiego bzu.
Jakos juz sobie teraz nie wyobrazam aby w zimowe wieczory moglo zabraknac tego specjalu do herbaty.No i na przeziebienie tez jet bardzo dobry.Zapasteryzowany trzyma sie bardzo dobrze.W czerwcowym poscie z ubieglego roku pisalam dokladnie jak go robie.Jezeli ktos jest ciekawy to zapraszam tam serdecznie.Od siebie moge z czystym sumieniem go polecic.Wazne jest jednak ,aby kwiaty zbierac w pelnym kwitnieniu i z daleka od drog samochodow i zanieczyszczen.Dzisiaj zapraszam na moj syropek z listkiem miety cytrynka i woda mineralna.



Wreszcie udalo mi sie wyprobowac dawno kupiona patelnie.Kupilam to cudo za grosze na starociach.Chyba nigdy nie byla uzywana.Udalo mi sie.Dzisiaj byla proba generalna.Male drozdzowe placuszki wyszly wysmienicie i tak tez smakowaly.



Na moim tarasie zagoscily wreszcie moje ukochane Fuksje.Mam ich kilka donic.Wreszcie zaczynaja kwitnac








A to moje wlasne pomidorki i ogorki w mojej malej szklarence.Batrdzo dobrze mi sie sprawdza i jestem z niej bardzo dumna.Nie wyobrazam sobie mieszkajac na wsi nie miec swoich owocow i warzyw.