piątek, 11 listopada 2011

Kulinarnie w dzien sw Marcina.Styl retro na bombkach

Swiety Marcin zawsze bedzie kojarzyl mi sie z pysznymi rogalami i wielka feta na ulicach Poznania.W ten dzien zawsze goszcza na naszym stole te przepyszne wypieki. Obowiazkowo musza byc przywiezione z najlepszej cukiernii z Poznania.Przyjemnosc zakupu tego specjalu pozostawiam zawsze mojemu mezowi.Jest rodowitym poznaniakiem i pilnuje tego jak oka w glowie.Sama juz pare razy myslalam o tym ,aby samodzielnie upiec te rogale.W lokalnej gazecie byl nawet dosyc dokladny przepis.Stwierdzilam jednak ,ze nie mam co konkurowac z tymi prawdziwymi przywiezionymi z naszego kochanego Poznania.

To swieto to nie tylko rogale.Od kilku lat slyszy sie rowniez o potrawach z gesi serwowanych w tym dniu.
Na naszym stole zagoscila wiec dzisiaj pieczona gaska.W tym roku niestety moja gesia hodowla bardzo ucierpiala.Lis nie dal za wygrana i wyniosl nam kilka sztuk z kurnika.Na szczescie zostawil  cos na otarcie lez..
Wolne chwile spedzam pod haslem zblizajacych sie swiat.Jak co roku nie moze zabraknac bombek.Pierwsze juz pokazywalam.Kolejne wlasnie sie juz susza.Mam nadzieje ,ze do niedzieli juz beda gotowe do sesji zdjeciowej.Te ponizej juz pomalowane czekaja na nowe retro -ubranko.



Zycze milej i slonecznej soboty .Pozdrawiam i uciekam do moich bombek.

8 komentarzy:

  1. U nas Monis, dzien Sw.Marcina to dzien pieczonej gesi..i juto u mnie na stole pojawi sie pieczona ges z jablkami i czerwona marynowana kapusta..super jedzonko..a ze je sie tez w Marcina rogaliki to o tym nie wiedzialam..a bardzo rogaliki lubie...bombki zapowiadaja sie pieknie.Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. nigdy nie jadlam rogali z Poznania, ale wiele o nich slyszalam...
    sciskam
    B.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja podobnie jak Basia wyzej nigdy nie jadlam tych rogli ale mam na nie wielka ochote, moze kiedys uda mi sie sprowac ich w Poznaniu:)
    pozdrawam

    OdpowiedzUsuń
  4. Mieszkać w Wielkopolsce i nie jeść rogali świętomarcińskich? NIEMOŻLIWE! to coroczny obowiązek;)))
    Gęś nie zawsze, ale dziś była na stole razem z "modrą" kapustą i kopytkami, w mojej rodzinie nazywanych "szagówkami".Osiem osób zmiotło wszystko natychmiast ze stołu, dopchało się rogalami i dopiero wtedy wszyscy byli usatysfakcjonowani. A mnie zostało zmywanie;(((
    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę, że dużo smakowitości mnie omija. O rogalach dziś oglądałam program. Niestety do Poznania daleko.
    Z niecierpliwością czekam na niedzielną sesję.
    serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam rogale św Marcina.Nigdy nie próbowałam sama upiec, ale zawsze jak jestem w Poznaniu , to nie potrafię się im oprzeć:)
    Moim bombkom jeszcze do lakierni daleko , ale jestem na najprzyjemniejszym etapie , dekorowania.
    Całuski

    OdpowiedzUsuń
  7. Co kraj to obyczaj, u nas koniecznie pieczona gaska z knedlem i czerwona kapustka :)
    Pytanie: Jakich uzywasz bombek; plasytkowych czy styropianowych czy tez ze sztucznego szkla?

    OdpowiedzUsuń
  8. Mateńko...Bombki...W tym roku chyba nie zdążę zrobić ani jednej, to przynajmniej na Twoje cuda popatrzę.

    OdpowiedzUsuń