wtorek, 13 września 2011

Koronkowa arystokratka.Pomidoruje i paprycze.

Powolutku dochodze do siebie po stresie jaki nam ostatnio zafundowala  matka natura.Jakos juz to przetrawilam i trzeba zyc dalej.Staram sie nie patrzec w strone calej ruiny .Nadal czekamy na kogos z ubezpieczalni ,ale tym jakos sie do nas nie spieszy.Zaczyna mnie to troche irytowac ,ale pozostaje tylko cierpliwie czekac.
Z tej calej cierpliwosci wykonczylam wreszcie dawno zaczeta serwete.Ku mojemu zdziwieniu wyszla dosyc duza.Tak w ogole to moglaby byc jeszcze wieksza.Dziubalam ja i dziubalam.Jest to chyba jak na razie najtrudniejsza szydelkowa serwetka jaka zrobilam.Ma bardzo duzo roznorodnych wzorow .Gazetka ze wzorem lezala sobie pare lat i cierpliwie czekala na swoja kolej.Teraz biala arystokratka zamieszkala na moim stole.


Polne pomidory wreszcie osiagnely pelnie dojrzalosci.czekalam na nie z niecierpliwoscia.Wreszcie moglam je zebrac i poprobowac nowych przepisow.
Od dawna nurtowaly mnie pomidory w calosci w zalewie .Nie wytrzymalam i juz mam kilka sloiczkow.Smakuja tak jak wygladaja.Idealne do mies i wedlin.O dziwo sie nie rozlecialy.Jest to jednak chyba zasluga odmiany.Pomidor ten ma prawie samo miesko  jest zwarty i  bez pestek.

 Zamarynowalam kilka sloikow z papryka.Odgrzebalam  piwnicy stare sloiki na gumki i sprezynki.To byly fajne sloiki.Dobrze mozna w nich wszystko umiescic ,wszystko sie ladnie uklada i nie gniecie.


 Ususzylam tez pomidory w suszarce do grzybow.Ach jak pieknie pachnialo w calym domu.Zalalam je oliwka z przyprawami.Poprobuje zrobic z nich salatke.Na razie musza przejsc aromatem ziol.



W kuchni pichca sie jeszcze powidla ze sliwek.Jutro bede robic sliwki i gruszki w occie.Dzisiaj juz tylko bede odpoczywac ,gapic sie w telewizor i romansowac z moim Klimtem w hafcie xxx.Odgrzebalam dawno zaczete i zapomniane obrazki.Musze je wreszcie skonczyc i oprawic.Wymyslilam dosyc ciekawa oprawe i juz nie moge sie doczekac.
Pozdrawiam i zycze milego wieczoru.

11 komentarzy:

  1. Jak to dobrze, ze nawalnica nie tknela pomidorow, wygladaja na wspaniale, ciekawa jestem smaku tych marynowanych w calosci..
    A serweta piekna!
    sciskam serdecznie
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję nerwów w oczekiwaniu na ubezpieczyciela, mam nadzieję, że w krótce dotrze i przynajmniej ten problem będziesz mieć załatwiony.
    Widzę, że w kuchni "dzieje się" :-)pysznie wygladają te suszone pomidorki, to dopiero musiało pięknie pachnieć.
    Powodzenia w dalszym przetwarzaniu, ja jutro na tapetę biorę antonówki i brzoskwinie:-)
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomidorki wyglądają znakomicie. Ja nie wpadłam na to że w suszarce można je wysuszyć. Dzięki za podpowiedz. Serwetka bajeczna i rzeczywiście rozmiar XXL.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Serweta wygląda na bardzo pracochłonną, jest piękna, więc chylę czoła przed wykonaniem :)
    Twoje przetwory ... jestem pewna,że to mistrzostwo świata !

    OdpowiedzUsuń
  5. wpadam w kompleksy za kazdym razem,gdy jest nowy wpis.Jestes kobieta doskonala!Iwona

    OdpowiedzUsuń
  6. Moniko, serweta cudna!!Ja też siedzę w przetworach :)pomidory również suszę ale w piekarniku.Mam nadzieję ,że tym razem uda się nam spotkać:) .Całuski , do zobaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja teraz dopiero dowiedzialam ze Cie nie ominal ten wicher, okropne widoki po.

    Serweta chyle czola, jest piekna.
    A Ty jestes krolowa przetworow, ciekawe czy jeszcze masz mijesce w spizarni.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Do końca życia nie udałoby mi się zrobić tak wielkiej i pięknej serwety, szydełko nie dla mnie;))
    I dzieje się, dzieje w Twojej kuchni, aż ślinka leci:)
    pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  9. Serweta jest zjawiskowa!!!
    Pomidory suszone jadłam pierwszy raz trzy lata temu i to była miłość od pierwszego wejrzenia.Od tygodnia jestem posiadaczką suszarki do grzybów i również zamierzam trochę poszaleć.
    Pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj,serweta piękna,gratuluję.
    Monia,bardzo współczuję z powodu kataklizmu,który Was nawiedził-oglądałam Twoje zdjęcia i oczom własnym nie mogłam uwierzyc....i Twój piękny ogród,który tak kochasz i w który tyle serca włożyłaś...bardzo mi przykro...
    Pozdrawiam Cię serdecznie,wszystkiego dobrego
    Maja

    OdpowiedzUsuń
  11. Moniu bardzo ci współczuję....taki piekny ogród....zyczę aby wszystko wróciło do normy...a pomidorki suszone-obłędne-pozdrawiam:)))

    OdpowiedzUsuń