Jesien za oknami juz rozgoscila sie na dobre.Skonczylam juz robic moje sloiczki i przetwory.Praca nad obrusem idzie powoli do przodu.Kilka nowych juz bardziej zwiazanych ze swietami prac rozgrzebane.O tym jednak napisze w nastepnym wpisie.Dzisiaj chcialabym przedstawic dwie damy, ktore podczas ostatniej wizyty na gratach wpadly mi w rece.Siedzialy sobie smutne i brudne w poplamionych i brudnych sukienkach.Na poczatku trudno bylo dopatrzec sie w nich tego czegos.Przeszlam obok nich bez jakiegos wielkiego ach i och.Po chwili jednak wrocilam ,troszke sie potargowalam i zabralam je do domu.Jakos nie mialam na nie pomyslu.Musialy odstac kilka dni.Moi panowie patrzeli na nie i na mnie troche dziwnym wzrokiem co to znowu za starocie przywloklam?
Rozebralam je ze starych sukienek.Okazalo sie ,ze sa w idealnym stanie i mozna z nich jeszcze cos zrobic.Rozpoczelo sie wielkie projektowanie sukni i jej szycie.A ,ze krawcowa ze mnie zadna szlo mi to bardzo wolno.
Po kilku godzinach udalo mi sie to nawet calkiem rowno i ladnie pozszywac posklejac i dopasowac.
Biala batyscikowa koronka idealnie dopasowala sie do drobniutkich granatowych kwiatkow.Najwiecej czasu zabralo mi obciagniecie wszysykich guziczkow.Udalo mi sie jednak je dokonczyc i posluzyly do wykonczenia calosci.Myslalam .aby dolozyc jej jeszcze skrzydla i zrobic z niej Aniola ,ale jakos szkoda mi zaslaniac tylu sukni.Sama nie wiem.No i do reki wlozylam jej parasolke ,jak na prawdziwa dame przystalo.Moze jeszcze wymodze jej jakis kapelusz?
Mysle ,ze w tym wcieleniu moja szmaciana Dama moze czuc sie juz dowartosciowana i cieszyc sie nowym lalkowym zyciem.Na swoja kolezanke musi poczekac kilka dni .Wlasnie mysle nad kreacja dla niej.
Teraz kiedy przygladam sie juz gotowej lalce,przychodzie mi na mysl Scarlett z Przeminela z wiatrem.Takie mam jakies dziwne skojarzenie.Na prezentacje drugiej damulki zapraszam wkrotce.Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i zycze milego jesiennego wieczoru.
Ja ostatnio oglądam północ - południe. Chociaż uwielbiam przeminęło z wiatrem, to jednak w tym pierwszym jest o WIELE większa ilość sukien do pooglądania z czasów wojny secesyjnej.
OdpowiedzUsuńNo zrobiłaś z niej przepiękną elegancką damę.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDobre masz serce Moniko. Przywróciłaś do zycia takie piękne damy. Kreacja cudna !
OdpowiedzUsuńWyglada jak cesarzowa Sisi z czasow Monarchii austriackiej..piekna lala i slicznie ja ubralas.Pozdrawiam Monis:)
OdpowiedzUsuńScarlet byla brunetka:-), ale Twoja laleczka w tej sukni wyglada naprawde elegancko.
OdpowiedzUsuńsciskam
B.
Śliczna laleczka a sukni niczego nie brakuje. Jest świetna.
OdpowiedzUsuńMasz zdolne rączki do szycia, laleczka jak nowa:)
OdpowiedzUsuńToś ją wystroiła, super :)
OdpowiedzUsuńno i kto tu nie potrafi szyć:)
OdpowiedzUsuńMoniko , cudną kreację stworzyłaś laleczce.
Te guziczki i parasoleczka... no cudo po prostu.
Już się boję jak tą następną lalę wystroisz:))
Całuski
Urocze te lale... a strój, ta piekna suknie wyszła ci przednio.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Ty nie krawcowa...? Ja widze tutaj cos innego! Efekt swietny, materialki gustownie dobrane, wykonanie bez zarzutu - podziwiam szczerze.
OdpowiedzUsuńA laleczki z charakterem, mialas szczescie i bardzo dobrze ze je kupilas...pozdrawiam