Wreszcie koniec dziubania .Mam dwie komunijne koronkowe slicznotki.
Sama sie sobie dziwie ze doszlam z nimi do konca.Kilka razy mialam ochote zostawic to i nie wracac do tej plataniny nitek.
Na szczescie jakos sie zmobilizowalam i ponizej widac efekty.
Nie bede skromna i powiem ze jestem bardzo zadowolona z efektu.
Pracy bylo opor i szlo bardzo powolutku.
Nie mialam do niej schematu i sama musialam wszystko dopasowac i polaczyc.Udalo sie i o to chodzilo.
Teraz juz kolacze mi sie pomysl zrobienia ta laczona metoda duzej koronkowej serwety .
Podobna do tej robilam w ubieglym roku .Ta jest troszke wieksza .
Moj ulubiony motyw kwiatowy bardzo dobrze komponuje sie na malych i duzych torebkach.
Na kolejna tym razem kopertowke juz mam nawet kilka kwadracikow.
Dziejkuje za odwiedziny i zycze milego wieczoru.
Poproszę takie torebeczki dla starszych "dziewczynek":)). Na wiosnę, jak znalazł. Pozdrawiam. Małgosia.
OdpowiedzUsuńNie mozna oderwac oczu od tych torebeczek:) sa poprostu sliczne:) swego czasu i ja robilam podobne dla mojej corki:) pozdrawiam:)!
OdpowiedzUsuńCudowne ! Tak to prawda Bellisima nie można oderwać od nich oczu :) Miałam podobną , mama mi zrobiła , ale byłam z niej dumna :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia !
P I Ę K N E !
OdpowiedzUsuńBette :) Pozdrawiam z mroznej K. :)
Piękne te torebki. A ja maluję pudełka na świece. Zapraszam do mnie Zosia,
OdpowiedzUsuńDobrze,ze się udało :)
OdpowiedzUsuń